Przepis na miłość (?) Angelika Marianna Milaniuk-Mitruk, I love you

_____

Emil Dudziak


Co się stanie kiedy wpiszemy w okienko wyszukiwarki internetowej hasło: "Co to jest miłość?". Otóż wyniki, jakie ukaże nam przeglądarka będą szeregiem pojęć naukowych, opisujących zjawisko miłości przez pryzmat hormonów czy psychologii. Zostaniemy również obdarowani również garścią linków do forów i blogów, na których nastolatki przytłoczone okrucieństwem wszechświata eksponują swój ból egzystencjalny. Jednak kiedy bardziej sprecyzujemy nasze oczekiwania co do wyników i klikniemy w zakładkę "grafika", przeniesiemy się w niekończącą się wystawę obrazów kojarzonych z pojęciem "miłość" i jej pochodnymi. Będą to obrazki mniej lub bardziej adekwatne - od ujęć zakochanych par i ich czułych gestów poprzez kadry z filmów porno, aż do wyjątkowo kuriozalnych scen, na których nie będę się szczególnie koncentrował.

Angelika Marianna Milaniuk-Mitruk zainspirowana wyżej wymienionymi sposobami poszukiwań odpowiedzi na pytanie "Czym jest miłość?" stworzyła wystawę "I love you." Składają się na nią obrazy olejne z komponentami takimi jak błyszczący papier, przedstawiające motywy, które przewinęły się w popkulturze na przestrzeni ostatnich lat. Już to połączenie wywołało we mnie niegatywne odczucie, podobne do tego z jakim spoglądamy na chińskie zabawki dla dzieci od lat trzech, sprzedawane na miejskim targu przez Romów.

Prace ukazują sceny międzygatunkowej kopulacji zwierząt, sceny kopulacji zwierząt jako takie, urocze gesty takie jak szczypanie ptasim dziobem psa oraz pieszczoty kilkuletniego dziecka okazywane swińskiemu ryjkowi. Dwa psy zestawione ze sobą jak lustrzane odbicia. Obraz Jezusa, przywodzący na myśl sentencję Deus Es Caritas – Bóg jest miłością. W końcu mój faworyt czyli kobieta, której twarz zasłania maska gazowa a piersi koszulka ozdobiona napisem "I love You". Ten manifest seksualności stanowi idealny przykład miłości, której istotą jest perwersja i pożądanie.

Przed obejrzeniam prac p.Milaniuk-Mitruk udzielono mi komentarza jakoby ktoś tu próbował być na siłę kontrowersyjny, młoda autorka, prace tragiczne. Powyższa ocena jest jak najbardziej chybiona. Twórczość jaką zobaczyłem nie rzuci nas na kolana, nie zaskoczy błyskotliwością czy przenikliwością autora ale za to zmusi nas do zadania sobie pytania: Z czym tak naprawdę kojarzy nam się miłość? Czym jest dla NAS? Będą to przygodne fale orgazmów czy raczej cykliczne celebrowanie narodzin i wkład włożony w wychowanie potomka czy koszmar niechcianej ciąży? Erotyka i perwersja czy duchowa harmonia i nadzieja zwrócona ku niebu?

Odstręczające połączenie elementów, o którym wcześniej wspomniałem, zwraca uwagę na prozaiczność i tandetę, do jakiej często sprowadza się miłość w mediach, na ulicy. Zastanawiające, z jaką schematyczną żarliwością pary okazują sobie uczucia, opierając się właśnie na popkulturowych wzorcach. Wystawa odsłania też nawyki, z jakimi traktujemy wyższe uczucia, sprowadzając je do rangi spontanicznych przygód urozmaicających codzienność i wyuzdanych fantazji.

Każdy z nas oglądając prace Angeliki Marianny Milaniuk-Mitruk znajdzie własną definicję miłości zamkniętą w obrazie. Nieważne, czy będzie to miłość Boska czy subtelna zabawa i gra ról. Która z nich jest właściwa? Czy wogóle można postawić takie pytanie? To powinno być pozostawione indywidualnej ocenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz