Miejsce sztuki jest na ulicy*

_____

Alicja Burek


Wraz z początkiem kalendarzowej wiosny na jednej z ulic niemieckiego miasta Dűsseldorf, na drzewach zamiast liści pojawiły się gitary. Czyżby to była wpadka Matki Natury? A może nowa odmiana drzewa? Okazuje się, że sprawcą zamieszania jest niejaki Ökkes Yildirim, który w ten niecodzienny sposób postanowił uczcić nadejście (jakże przez wielu wyczekiwanej) wiosny. Na drzewach zawisło 200 gitar.



W ten oto sposób szara i wciąż jeszcze ospała po zimie uliczka, zamieniła się w uroczą, pozytywnie nastrajającą przestrzeń. Monotonia i nijakość wyparowały. Miejsce nabrało charakteru i wyrazistości.

Nie odkryję Ameryki stwierdzając, że sztuka publiczna (czy też jak wolą inni - sztuka w przestrzeni miejskiej) jest świetnym sposobem na rewitalizację miejsc zaniedbanych, marginalizowanych, miejsc bez wyrazu i bez znaczenia. Nie da się ukryć, że Lublin (miasto, w którym od lat kilku żyję, i na którym coraz bardziej mi zależy) nie narzeka na brak takich miejsc. Sporo w nim niezagospodarowanej, leżącej odłogiem przestrzeni. Lubelska tkanka miejska aż się prosi o różnego rodzaju interwencje artystyczne.

Mamy festiwal sztuki w przestrzeni miejskiej Open City. Festiwal, w trakcie którego miasto zamienia się w jedną wielką galerię pod gołym niebem.
Mamy Podwórko sztuki przy Galerii Białej, dzięki któremu tereny niegdyś należące do Domu Dziecka - mocno zdegradowane upływem czasu - znów tętnią życiem.
Cała władza w ręce artystów!?
Może to jest jakiś pomysł na Lublin?




*hasło ubiegłorocznej edycji festiwalu Open City, które pojawiło się na lubelskim deptaku i chodnikach

Fotografie pochodzą z artykułu Interwencja na Flügelstrasse (magazyn subkulturalny Vierwändekunst)

1 komentarz:

  1. Dosyć przejrzyście i konkretnie. Dbałość o szczegóły czyni ten blog wartościowym i godnym polecenia. Miło się tu było :)

    OdpowiedzUsuń