Dwubiegunowość (u cioci na imieninach oraz następny powiew młodości)

„Rozglądanie się po…” 2
_______

Michał Czyż

Jako że upatrzyłem sobie odwiedzanie wystaw, które nie trafiają do pierwszej ligi zainteresowań, nie mogłem sobie oszczędzić wizyty w Galerii Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych „Przy Bramie” na dwubiegunowym wernisażu. Dwie kontrastujące ze sobą sale, w pierwszej prace młodej artystki Kingi Kucharzyk (będącej u schyłku edukacji w lubelskim plastyku), w drugiej doświadczona Pani Krystyna Puzoń. Sala pierwsza: gdzie sporą część gości stanowili młodzi ludzie, wystylizowani buntowniczo, żwawo dyskutując o pracach swojej rówieśniczki, przechodzili przez drugą salę już z mniejszym entuzjazmem (chyba, że wybierali się akurat po wino). Sala druga: klimat o uderzającym do nozdrzy zapachu naftaliny, w większości emerytowani „przyjaciele sztuk pięknych” z problemami ze słuchem (miejmy nadzieję bez problemów ze wzrokiem).

Pierwszy biegun: pierwsza indywidualna wystawa, pierwsze obrazy obnażane szerszemu odbiorcy. Do takich wydarzeń powinno się zdaje przykładać stosowną miarę, a moim zdaniem według niej prace wyglądają co najmniej obiecująco. Bardzo ciekawy portret, kilka zajmujących obrazów wycinków miast, ulic, a w szczególności jeden z nich wygląda na pracę popisową młodej artystki. Kinga Kucharzyk umieściła na ścianach galerii „Przy Bramie” interesujące parce, a biorąc pod uwagę wiek można mówić o sporym talencie jak i potencjale. Szkoda, że obrazy nie są oznaczone datami, łatwiej byłoby wyśledzić rozwój umiejętności artystki. Jedynym – na pierwszy rzut oka – mankamentem wystawy zdaje się to, iż widać po pracach, że Kinga wciąż się uczy; nie można im zarzucić, iż są niedopracowane, ale z pewnością nie mają tej pewności, która charakteryzuje drugą bohaterkę wernisażu.

Drugi biegun: doświadczona malarka Pani Puzoń, która nie jeden już obraz sprzedała i nie jeden lokalny konkurs wygrała (wystarczy wymienić pierwsze miejsce społeczności Świdnika za jeden z obrazów obecnych na wystawie). Dominują tu pejzaże oraz martwa natura. Hiperrealizm idealnie nadający się do ozdoby ścian pensjonatów bądź stołówek. Piękne śnieżne widoki, urzekająca Wisła, bzy po które wydaje się, że można by sięgnąć. Nie można artystce odmówić cierpliwości, zaangażowania, dobrego oka oraz wysokich umiejętności technicznych. Jestem przekonany, że spora grupka spośród uznanych współcześnie artystów nie miała by wystarczających umiejętności, aby wręcz z fotograficznym realizmem oddać urok widoków, tak jak Pani Krystyna Puzoń. Na szczęście, o sztuce nie decydują umiejętności rzemieślnicze, a inne względy. Owych „innych” nie zamierzam odmawiać tej doświadczonej malarce. Przyznam jednak, iż tego typu obrazy nie łechtają mnie zbyt intensywnie i skłonny jestem przyznać słuszność poglądowi o prymacie fotografii w tego typu sztuce.
Podsumowując, galeria „Przy Bramie” jest wciąż czynna i żywotna, choć może odrobinę zakurzona. Mieści się w centrum miasta, więc nie zaszkodzi wstąpić do niej będąc w pobliżu. Dwie nowe wystawy, może nie powalające, ale rekompensujące ten mały wysiłek, aby do nich trafić. Kinga Kucharzyk oraz Krystyna Puzoń, prezentują się na tyle odmiennie, że mi osobiście miło było odwiedzić te dwa bieguny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz