Pejzaż KRZYRA w Wirydarzu

______

Szymon Burek


Galeria Sztuki Wirydarz to jedna z najważniejszych lubelskich galerii zajmujących się sprzedażą dzieł sztuki. Założycielem i kuratorem tej instytucji jest Piotr Zieliński. Postanowiłem odwiedzić Wirydarz i zobaczyć wystawę Krzysztofa Raczyńskiego Krzyra. Z wykształcenia historyka Uniwersytetu Warszawskiego, z zamiłowania niezwykłego malarza, który w sposób szczególny upodobał bliski nam Kazimierz.

W małej sali wystawowej zgromadzono kilkanaście obrazów przedstawiających głównie pejzaż, a wszystkie dzieła bardzo dobrze opisano. Raczyński maluje bardzo sugestywnie. Nie ma u niego nieprzemyślanych ruchów pędzlem. To cecha malarskiej pokory, która emanuje z dzieł. Autor tworzy bardzo charakterystyczną fakturę, nakłada bardzo grubą warstwę farby na płótno. Te różne grubości dodają obrazom wyrazu. Sprawiły, że dostrzegam w nich głębię. Kolorystycznie to paleta ciepłych barw. Od czerwieni po błękit. Taki zabieg, wprowadzony świadomie czy też nie, sprawia, że owe obrazy tworzą wspólną historię, którą można odczytać tylko w przypadku oglądania ich razem. Trudno mi scharakteryzować technikę wypracowaną przez artystę. Z jednej strony sprawia ona wrażenie jakby obrazy nie były dokończone. Z drugiej jednak widać w nich początek i koniec. Nie da się przejść obojętnie obok tego malarstwa. Ono sugeruje widzowi coś więcej. W tych pejzażach odbijają się nasze emocje. Oglądając domki rozsiane po wielkich dolinach, odczuwa się spokój.

Malarstwo Raczyńskiego to sztuka świadoma. Odnoszę wrażenie, że artysta wie co chce namalować. Zastanawia mnie jedna rzecz. Co artysta stworzy jeszcze? Czy ograniczy się do pejzażu? Czy będzie to tylko jedna paleta barw? Brakowało mi na wystawie innego tematu – chociażby martwej natury, której było tylko kilka przedstawień. Wielkim zaniedbaniem ze strony galerii był brak porządku w przestrzeni, w której wystawiono prace Raczyńskiego. W małej sali, prócz prac artysty, znajdowały się prace innych malarzy. Zapakowane w ochronny papier podpierały ściany, stanowczo utrudniając odbiór dzieł Krzyra. Cieszy jednak fakt, że Wirydarz ma kompetentnych pracowników, którzy oprowadzają po wystawie wszystkich zwiedzających. Wracając jeszcze do samych prac, zabrakło w nich jeszcze jednego – życia. Na żadnym z pejzaży nie dostrzegłem ludzi. Może Raczyński powinien wprowadzić do swoich pejzaży człowieka, tchnąć w swoje obrazy życie? Chciałbym, żeby następna wystawa Krzyra zaskoczyła mnie czymś niezwykłym.


Krzysztof Raczyński-Krzyr
18.02 – 21.03.2011
Galeria Wirydarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz