Bajka masajska. Wystawa w Gardzienicach

______

Patrycja Małek


Na słowa „Czarna Afryka”, przed oczami rysuje mi się obraz ususzonej ziemi, nieurodzajnej, wręcz brązowej. Widzę ludzi mieszkających w lepionych chatach, schorowanych, umierających. Widzę AIDS, biedę, wojny, brak wody, zacofanie. Gdzie jest cywilizacja - pytam. Taki obraz Czarnego Lądu coraz częściej ukazują media. To zbiórki żywności „na Afrykę”, to na budowanie studni w Sudanie, a to na szczepionki dla mieszkańców Kenii… W kilku słowach; brud, smród i ubóstwo. Czy jednak aby na pewno Afryka jest w tak kiepskiej kondycji?

Mimo, że nigdy nie odwiedziłam Czarnej Afryki, z wielu przekazów wiem, że to kontynent bogaty kulturowo i jednocześnie bardzo zróżnicowany. Mówi się nawet, że gdy do Afryki wkroczyli biali ludzie, zachwiano tamtejszą kulturę, chcąc przynieść jej trochę cywilizacji i łudząc lepszym życiem w Europie czy w Nowym Świecie. Biały człowiek niszczył tę kulturę i będzie robił to nadal, póki chciwy jest na materialne bogactwa tegoż kontynentu i póki może stale wzbogacać się, jego kosztem.

Są jednak miejsca dzikie, nieskażone cywilizacją. W takie miejsce zabiera nas lubelska galeria Gardzienice, prezentując wystawę Macieja Cieślika Bajka masajska. Podróż inicjacyjna. Jest to nie tylko prawie czterdzieści artystycznych fotografii, okraszonych bajką z przesłaniem. Kryje się za tym głębsza historia, której widz ma być uczestnikiem, być może nawet współtwórcą? Rzuciła mi się w oczy trójpłaszczyznowość wystawy; widzimy podróż młodego Kenijczyka, jednocześnie czytając o niej i uczestnicząc w niej, gdyż zwiedzanie galerii wymaga przemieszczania się. Trzy płaszczyzny korespondują ze sobą, jednak niekoniecznie ściśle do siebie przylegają. Równie dobrze można byłoby je podzielić i każda z nich miałaby odrębną wartość. Autor wplata w Afrykę magię, abstrahuje od biedy i chorób. Sięga do pokładów wrażliwości widza, odwołując się do takich uczuć jak lęk, poczucie straty, czy okazanie słabości, których doświadczają ludzie na całym globie. Jednocześnie jest to podróż od dzieciństwa do dojrzałości, wpisująca się w tło wybranych tradycji Czarnego Lądu.

Z jednej strony dość łatwo odczytać sens wystawy. Dużą wartość artystyczną mają bardzo plastyczne fotografie, czytelny jest motyw podróży i rytuału przejścia. Z drugiej strony, jest w tym coś tajemniczego, jakieś niedopowiedzenie, małe oszustwo, które może wywołać zwątpienie w wartość dokumentacyjną wystawy. Widz nie czuje się w pełni uczestnikiem podróży chłopca, jest raczej tylko trzecią płaszczyzną, kimś zbyt odległym, prawie niewiarygodnym.

Bajka, która towarzyszy fotografiom, jest autentycznym przekazem słownym opowieści afrykańskich. To na podstawie bajek buduje się pierwszy system wartości, klaruje się rozróżnienie dobra od zła. Sam Adam Mickiewicz pisał, że „świat ten jest czysta bajka! – Zgoda, przyjacielu. Lecz każda bajka ma sens moralny na celu”. I pomimo tego, że bajka masajska jest dość prosta fabularnie, ma wyraźny morał i jest częścią tamtejszej kultury, której piękno uwieczniono na fotografiach.

Jeżeli tylko jesteśmy w stanie przymknąć oko na pewnego rodzaju uproszczenia, złagodzenia i upiększenia, wystawa Macieja Cieślika ma szansę trafić w nasze gusta, a być może i zapaść w pamięć na dłużej. W takim razie… obierzmy kierunek: Galeria Gardzienice!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz