Dzień wołka zbożowego


_____

Liliana Kozak


Nigel Rolfe
Białe wnętrze galerii, światło napisu One day will come when the day will not come, przesuwają się błękitne żuczki liter[1]. Pod ścianą leży lniany worek mąki, zwisa sznurek i stoi krzesło. Czy tak wygląda dzień apokalipsy? Chyba nie, skoro jest jeszcze trochę mąki. Pojawia się artysta, siada na krześle. Czekamy, aż zapadnie cisza, w końcu Nigel Rolfe wstaje i przywiązuje worek do sznurka, zaczyna nim huśtać. Zawiązuje go stopniowo coraz wyżej.

Żyjąc czekamy na właściwy czas i zauważymy, że wokół dzieją się różne rzeczy i możemy wywrzeć na nie wpływ. Ale czas płynie, wahadło czasu jest ciężkie. Człowiek siada, żeby odpocząć, wtedy worek uderza go w głowę. Próbujemy z losem nawiązać kontakt, jak już nie da się go ignorować. Worek sięga wyżej. Czasem, wychodzimy mu naprzeciw, spodziewamy się interakcji, a czasem nie.


Nigel rozerwał worek nożem, siedząc na krześle, kołyszący się worek obsypywał go mąką. Gdy czegoś chcemy, robimy dziurę, z worka wysypuje się mąka. Ale wysypać się może to, czego nie zaplanowaliśmy (przypomina wówczas trochę róg obfitości a trochę puszkę Pandory). Co możemy zrobić? Na różnej wysokości możemy umieścić zdarzenia, by w ten sposób nadać im ciężar ważności.

Czasami odchodzimy od tego, co się dzieje, próbując spojrzeć na to z boku, ale jeżeli nie siedzimy na krześle życia i worek ważności zdarzeń nie jest przez nas odczuwany, to wpływ na rzeczywistość jest nikły. Znów siadamy na krzesło… Życie trwa i porusza się po swojej trajektorii, obsypując nas zdarzeniami. Człowiek jest jak wołek zbożowy, konsumuje życie. Wydaje mu się, że tworzy coś nowego, ale wciąż dysponuje tą samą materią. To ta sama mąka, tylko w innym układzie atomów.
Czekamy na najważniejsze, ale gdy nas już porządnie obsypie „mąka życia”, to nachodzi nas refleksja, że czekamy na dzień, który nie nadejdzie, bo on trwa nieustannie, rozciągnięty i dzielony na cząstki.

Nigel Rolfe po mistrzowsku zobrazował myśl, jak ważne jest, żeby zauważyć, że to, co dla nas istotne dzieje się już, w każdym momencie życia a oczekiwany dzień nigdy nie nadejdzie. Ważne jest, by nie patrzeć, jak mąka obsypuje się z nas, czy z innych, ale by to czuć, istotność dziania się. Wtedy jesteśmy w stanie uchwycić dzień.

Artysta potrafi stworzyć atmosferę ważności, odczuwalną przez wszystkich, co wskazuje na autentyzm i szczerość przekazu. Nawiązując bezpośredni wzrokowy kontakt z każdym z uczestników na sali, stworzył więź i wrażenie wspólnoty,  umożliwiające zrozumienie działania. Tylko emocjonalna szczerość twórcy potrafi wygenerować ten rodzaj skupienia wśród uczestników wydarzenia. Stojąc jak najbliżej zebranych osób mówił o tym, jakie znaczenie ma dla niego to spotkanie i że jego istotą jest wzajemna relacja. Jeżeli nawet zamiary każdej ze stron nie są wzajemnie transparentne, ważna jest relacja pomiędzy nimi.


fot. Diana Kołczewska

Nigel Rolfe 
Good Times, Bad Times. First Part, performance
03.09.2012 Galeria Labirynt



[1] Pewnego dnia nadejdzie  ten dzień, kiedy dzień nie nadejdzie. – cytat z Open Sky Paula Virilio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz