Re-akcje


_____

Gabriela Rybak



Sławomir Toman
W kolejnym cyklu wystaw Lekcje z kolekcji odbywającym się w Lubelskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych zaakcentowany został technologiczny aspekt transgresji sztuki. Na Lekcje złożyły się prace wykonane w niekonwencjonalnych technikach (np. w języku Braille’a), instalacje multimedialne i klasyczne fotografie. Kuratorem wystawy był Marcin Lachowski, który pokazał prace He Chengyao, Elizy Galey, Sławomira Tomana, Pawła Korbusa, Anny Orlikowskiej, Grzegorza Kowalskiego i Michała Stachyry. Wystawę zatytułowano: Re-akcje.

Pracą, która zrobiła na mnie największe wrażenie była fotografia He Chengyao, artystki pochodzącej z Chin pracującej w obszarze sztuki performance. Materialnym śladem, który pozostawiła po sobie w Lublinie jest fotografia – 99 igieł. Zdjęcie przedstawia prawie nagą artystkę stojącą do widza frontalnie. Jej ciało nakłute jest igłami służącymi do akupunktury. Na jej twarzy nie widać śladów cierpienia, choć bez wątpienia wtopione w ciało jak kolce kawałki metalu wywołują niemiłe odczucie. Artystka poddaje się terapii, w której ból jest skutkiem leczenia choroby, lecz także i towarzyszem, jako jeden z jej objawów. W ciele, na prawej ręce widać niewielka ranę i strużkę krwi. Najwidoczniej to miejsce, z którego wyciągnięta została setna, dopełniająca magię okrągłej liczby igła.


Kolejną artystką obecną na wystawie Re-akcje jest Eliza Galey, której prace znajdują się w kolekcji Lubelskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Są ciekawe z powodu nietypowego środka wyrazu, jakim jest alfabet Braille’a. Galey portretuje siebie przy jego pomocy, pokazując braillowe nos, uszy, usta i oczy. Stanowią one zrozumiały, wizualny znak dla osób widzących, zaś dzięki formie w której zostały wyrażone, są także czytelne dla niewidomych. Podwójne kodowanie znaków powoduje, iż zarówno zdrowe jaki i chore osoby „widzą” to samo czyli portret, lecz każdy w odmienny sposób. Obok instalacji znajduje się monitor na którym widać multiplikowaną artystkę symultanicznie wypowiadająca wyrazy. W momencie gdy „jedna” Galey wymawia nazwę koloru, „druga” podkreśla smak, rodzaj faktury, co buduje synestezyjną relację pomiędzy tymi jakościami w umysłach odbiorców.

Eliza Galey
W Galerii Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych można było oglądać obraz Sławomira Tomana Bez tytułu. Praca przedstawia niebieskie tabletki Viagry w stylistyce hiperrealizmu i nawiązuje do poetyki Neo-Geo. Artysta nieraz podkreślał, że jego dzieła nie stanowią próby krytyki społeczeństwa konsumpcyjnego. Są one jedynie są efektem poszukiwań atrakcyjnych estetycznie tematów malarskich, które można ująć przy pomocy szlachetnych środków takich jak malarstwo olejne. W ten sposób Toman łączy to co elitarne z tym co egalitarne. Obraz utrzymany jest w zimnej tonacji, przez co idealnie współgrał z ultrafioletowym światłem oświetlającym dzieła Elizy Galey. W sąsiedztwie tej realizacji znajdowała się praca Pawła Korbusa Ciało. Tryptyk wideo przedstawia obnażoną postać mężczyzny na tle przyrody skrępowaną ubraniem, które zakrywa jedynie kostki i głowę. Artyście skutecznie udało się wywołać w widzu poczucie zażenowania. Ponadto trudno nie odnieść wrażenia, że Korbus zastosował magiczne myślenie, które odwołuje się do formuły: skoro ja nie widzę kogoś, to ten ktoś nie widzi mnie. Co naturalnie jest w przypadku tej pracy jest tylko pomysłem na dialog z widzem.

Na wystawie pokazane zostały dwie prace Anny Orlikowskiej. Pierwsza to film w stylu noire. Dzieło epatuje subtelnym mrokiem i tajemniczością. Ukazane w niejednoznaczny sposób elementy architektoniczne wyglądają na coś innego niż to, czym są. Wzbudzają niepokój wzmacniany przez czarno-białą kolorystykę. Thriller o architekturze zdaje się być opowieścią o lęku egzystencjalnym. W takiej perspektywie, architektura ukazana w filmie rysuje się jako metafora konstrukcji psychicznej, na tle której rozgrywają się dramaty życiowych wyborów. Druga praca jest gipsową formą architektoniczną nawiązującą do modernizmu – epoki, w której narodził się filmowy ekspresjonizm, poprzednik stylu noire. Płaskie, proste płaszczyzny przecinają się wzajemnie pod kątami prostymi. Surowe i nieprzyjazne formy nie zachęcają do  tego, aby zagnieździło się w nich jakiegokolwiek życie. Praca emanuje prostotą geometrycznych form i bieli.

Kolejną pokazaną pracą wideo były Maski Grzegorza Kowalskiego. Maski to film o stopniowym zacieraniu tożsamości. Betonowe formy są odlewami, które artysta zdjął z twarzy swoich przyjaciół. Rozlokowane na piaszczystej plaży są naprzemiennie zakrywane i odkrywane przez fale. Próby zapamiętania poszczególnej twarzy wydaja się więc niemożliwe. Słychać szum wody, który powoduje, iż słuchacz rozpływa się w dźwiękach oddalając się od rzeczywistości. Ostatnią pracą pokazaną na Re - wizjach był film Michała Stachyry pod tytułem I’m number one. Film opowiada o perypetiach młodego mężczyzny – modela, pragnącego wygrać studencki konkursu piękności. Przygotowania do występu poprzedzają wycieńczające treningi i upiększające zabiegi. Artysta ze sprawnością kobiecych dłoni pozbywa się owłosienia na ciele oraz wklepuje weń kremy. Można się zastanawiać, na ile artyście udaje się poprzez stosowanie rytuałów przypisanych kulturowo kobietom, zrzucić homonto męskiej tożsamości. Fabuła filmu, momentami rozgrywa się w przyśpieszonym tempie, przez co zachowania występujących w nim wyglądają komicznie. Wyjątki stanowią chwile kiedy widać Stachyrę, wówczas kadr jakby zatrzymuje się na chwilę. Dynamiczna, dyskotekowa muzyka, w której piosenkarz jak mantrę klepie słowa all I need, zdaje się wyznaczać rytm kroków uczestników konkursu. Dążenie do ideału zostaje sprowadzone do absurdalnego rytuału, w którym pot, ciężki wysiłek fizyczny, zażenowanie i samozachwyt mieszają się ze sobą tworząc poetykę stylu życia modeli i modelek. Swoistym zwieńczeniem procesu „produkcji” ideału jest autoportret Stachyry także znajdujący się w galerii. Widać na nim półnagiego artystę rozłożonego na kanapie w nonszalanckiej pozie. W końcu artysta został formalnie modelem po to, aby być dla siebie modelem do malarskich portretów.

Re akcje to cykl prac, które nie miały być skorelowane ideowo ze sobą. A jednak dla mnie dobór prac oraz sposób ich rozlokowania wydawał się nieprzypadkowy i świadczył o tym, iż wystawa była próbą syntezy tego, co elitarne i egalitarne; pomostem pomiędzy tym, co stare i nowe, znane i nieznane.


Re-akcje
28.9 - 10.11.2012 Galeria LTZSP Lipowa 13


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz