Myśli na pograniczu jawy i snu


_______

Agnieszka Chwiałkowska


Tomasz Sętowski, Księżycowe miasto
W umyśle każdego z nas istnieje takie miejsce, które moglibyśmy nazwać przechowalnią, pewnego rodzaju muzeum. Kolekcjonujemy w nim różnorakie obrazy, sceny, uczucia czy też słowa, które przez lata lub przez krótką chwilę były nam bliskie albo nigdy się z nimi nie zetknęliśmy, ale istnieją gdzieś głęboko w nas. Te duże i małe, mroczne i wielobarwne „muzealne” sale pozwalają nam marzyć i rozkoszować się słodką chwilą zapomnienia. Niektóre drzwi prowadzące do ich wejścia przypominają te z króliczej nory, w której znalazła się Alicja, inne są tak olbrzymie, że mogłyby pomieścić wszystkie nasze napływające i odchodzące myśli. Niektórzy z nas ukrywają gdzieś głęboko klucz do swojego „muzealnego zbioru”, inni pozostawiają uchyloną furtkę, tak jak uczynił to po raz pierwszy na piśmie w 1984 roku Waldemar Łysiak tworząc autorską książkę, która stała się dla czytelnika biletem i pozwoliła mu wejść do Łysiakowskiego „Muzeum Wyobraźni”. Pisarz i publicysta dał wyraz temu, że muzeum w wyobraźni istnieje i każdy posiada w nim swój indywidualny zbiór. Wydawałoby się, że powiedział wszystko co tylko można było na ten temat, jednakże milowy krok w przyszłość zrobił artysta z kręgu realizmu magicznego – Tomasz Sętowski, który zmaterializował swoje wizje, nadał im charakter namacalny. Można się w nich znaleźć i to nawet nie wychodząc z domu. Oczywiście, strona internetowa nie może zastąpić obcowania bezpośredniego ale odwiedzenie jej niesie z sobą nie mało doznań, muzyka i wciągająca warstwa wizualna hipnotyzują i zachęcają do wizyty w Muzeum Wyobraźni. Każdy, kto się na nią zdecyduje znajdzie się w miejscu, które jest czymś więcej niż prywatną galerią, gdzie wiszą obrazy i stoją rzeźby – znajdzie się na pograniczy jawy i snu, wśród niekończących się budowli, podwodnych miast i posągowych królowych, które zapraszają do porzucenia resztek świadomości i pozostania w magicznym śnie artysty. A wtedy… mając oczy szeroko zamknięte wrócimy do lat dzieciństwa, zobaczymy odległe krainy, księżycowe miasta, zagubionych wędrowców i księżniczki, którymi chciałyśmy zostać. Z kolejnym drgnięciem powiek dostrzeżemy maszerujące Boschowskie ryby i bohaterów zarówno literackich, jak Don Kichot, czy historycznych, jak Aleksander Wielki. Będziemy mogli zobaczyć napływ inspiracji i moment, w którym malarz odzwierciedla swą muzę. Wrócimy do powieści i przekazów znanych od najmłodszych lat, takich jak tajemniczy ogród czy wieża Babel. Tracąc grunt pod stopami i świadomość tego, czy jesteśmy w magicznym śnie artysty czy już w swoim własnym poczujemy pełną symbolicznych elementów wodę, zobaczymy wydostające się z podwodnych domów promienie światła, popłyniemy obok legendarnego Nautilusa, gdzie dźwięki architektonicznych istot sprawią, że będziemy wirować w takt muzyki, tworzyć w swych myślach historie czekające na uwolnienie. A co dalej? Po zwiedzeniu ostatniej muzealnej sali obudzimy się i pomału otworzymy oczy pragnąc od razu tylko jednego – móc je ponownie zamknąć i marzyć.

Tomasz Sętowski, Dwa światy
Tomasz Sętowski, Architektoniczna hibernacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz